środa, 29 lipca 2015

[12] Orki - Powrót Orków



Autor: Michael Peinkofer
Oryginalny Tytuł: Die Ruckkehr der Orks
Gatunek: Fantasy/Komedia
Wydawnictwo: Red Horse
Ocena: ★★★★★★


Ulubione Cytaty:
,,- Hej!  - zawołał, by ściągnąć na siebie uwagę jednego z dwu wartowników. Pozostałe gnomy już stały, co dało się poznać po donośnym chrapaniu.
 Wartownik uniósł łeb i podszedł bliżej. 
- Muszę się wysrać."
•,,- Zaczekaj! - wrzasnął Rammar i zniknął za jednym z kamiennych bloków. Balbok przez moment zastanawiał się, co też może robić tam jego brat. Ochrypłe jęki i grzmoty przypominające burzę o średnim natężeniu pozbawiły go wątpliwości."
•,,- Czego się tak gapisz, bladogęby? - spytał Rammar, szczerząc zęby. - Nigdy jeszcze nie widziałeś, jak ktoś sika? No pewnie, że nie. Mogę się założyć, że wy, w swojej subtelności tryskacie okruchami lodu i prószycie płatkami róży."
•,,(...)i mamy nawet kilka słów na pierdzenie. Jeśli ktoś ma gazy, bo wypił za dużo posokowego piwa, nazywamy to "pochga". Ale jeśli wzdęcie pochodzi od długiego maszerowania.."
•,,- Czy dobrze cię zrozumiałam? Nie tylko skłaniasz nas do miłosnego aktu, ale także każesz tarzać się w błocie?"

"Orkowie powracają! znany autor bestsellerów Michael Peinkofer budzi do życia najdziksze istoty śródziemia i opisuje fascynujące przygody Balboka i Rammara. Dwaj niepodobni bracia, jak przystało prawdziwym orkom, pragną właściwie tylko jednego służyć chaosowi. Przychodzi im zbłądzić do świata śmiertelników i tułać się od mrocznych lasów Stęchłej Marchii po wieczne lody Białej Pustyni. Walczą z ghulami i pająkami-olbrzymami, odkrywają tajemnicę zabójczego sekretu, aż w końcu armia elfów i połączone siły orków spotykają się u bram zatopionego miasta Tirgas Lan. To tam dochodzi do bezlitosnego rozstrzygnięcia. Powieść Peinkofera dowodzi, że orkowie są nie tylko gruboskórnymi olbrzymami, mogą jednak okazać się niezwykle pomysłowi. Lektura obowiązkowa dla wszystkich fanów orków –, trzyma w napięciu że aż zapiera dech, pełna tempa i humoru."

"Powrót Orków", to książka, za którą zabierałem się dość długo. Z jednej strony dlatego, że już dawno nie czytałem książki, która posiada więcej niż 500 stron, i myślałem, że będzie się ciągnąć w nieskończoność, a z drugiej, ponieważ przeszkadza mi, kiedy głównymi bohaterami nie są ludzie. Gdybym jednak wiedział, że okaże się tak fantastyczna, nie zwlekałbym aż tyle.
Mocna dawka prawdziwego, pierwotnego fantasy, w którym człowiek to rasa nowa, pośród tych standardowych, jak krasnoludy, elfy i orkowie. Nigdy nie spodziewałbym się, że ten świat można połączyć z tak niesamowitą komedią.

"Nie czytałam tej książki, ale normalnie napiszę do autora, żeby mu pogratulować genialnej wyobraźni, hahaha."

"Nagroda Nobla dla autora, że wreszcie ktoś dostrzegł potrzeby fizjologiczne bohatera literackiego. :D"

Tak jak ujęła to Kasandra (magiaa-ksiazek.blogspot.com - mała reklama, kto zabroni? XD) - to pierwsza książka jaką miałem okazję przeczytać, w której otwarcie jest mowa o tym, iż bohater potrzebuje załatwić swoją potrzebę.
Pomimo silnie rozwiniętego wątku komicznego, nie brakuje tu tego, czego zabrakło mi w "Pierwszym Kroku" A. Przechrzty - akcja. Bohaterowie mierzą się z bezlitosnymi wrogami, łaknącymi ich krwi i głów.
Poznajemy również inne oblicze orków - krwawych istot o malutkim rozumie, którym w głowach tylko rozboje i niszczenie. Tutaj występuje jednak przemiana - na początku książki owszem, są takimi stworami, jednak wraz z jej biegiem nabywają coraz to bardziej ludzkich cech, jak współczucie, chęć pomocy, braterską miłość i przywiązanie. Można rzec, że nie pasuje to w ogóle do tych istot, jednak one próbują hamować się w tych odruchach, co nie tak bardzo zbacza z ich pierwotnego rozumowania.
W tej powieści poznajemy bardzo dużo orczych zwyczai, ba - nawet ich język, który najprawdopodobniej wymyślił sam autor - za co gratuluję, bo było to jednym z wielu czynników wpływających na mą ocenę.
Książka naprawdę wciąga, jednak minusem jest to, że po dłuższym czasie staje się bardzo przewidywalna, a w pewnych momentach nawet nielogiczna i bezsensowna.
Co przypieczętowało całość? Przepis na "brzuchowstrząs" - legendarne orcze danie - umieszczone na tyle książki, do zrobienia sposobem ludzkim jak i tym, który wykorzystują sami orkowie. Na pewno szybko w moje ręce dostanie się druga część tej świetnej powieści.

piątek, 24 lipca 2015

[11] Dary Anioła - Miasto Kości



AutorCassandra Clare
Oryginalny Tytuł: The Mortal Instruments - City of Bones
Gatunek: Fantasy/SCI-FI
Wydawnictwo: Mag
Ocena: ★★★★☆☆


Ulubione Cytaty:
•,,Kochać to niszczyć, a być kochanym, to zostać zniszczonym."
•,,Sarkazm to ostatnia deska ratunku, dla osób o upośledzonej wyobraźni."
•,,Potulni może kiedyś odziedziczą Ziemię, ale w tej chwili należy ona do zarozumiałych, takich jak ja."

"Tysiące lat temu, Anioł Razjel zmieszał swoją krew z krwią mężczyzn i stworzył rasę Nephilim, pół ludzi, pół aniołów. Mieszańcy człowieka i anioła przebywają wśród nas, ukryci, ale wciąż obecni, są naszą niewidzialną ochroną. Nazywają ich Nocnymi Łowcami. Nocni Łowcy przestrzegają praw ustanowionych w Szarej Księdze, nadanych im przez Razjela.

Ich zadaniem jest chronić nasz świat przed pasożytami, zwanymi demonami, które podróżują między światami, niszcząc wszystko na swej drodze. Ich zadaniem jest również utrzymanie pokoju między walczącymi mieszkańcami podziemnego świata, krzyżówkami człowieka i demona, znanymi jako wilkołaki, wampiry, czarodzieje i wróżki. W swoich obowiązkach są wspomagani przez tajemniczych Cichych Braci. Cisi Bracia mają zaszyte oczy i usta i rządzą Miastem Kości, nekropolią znajdującą się pod ulicami Manhattanu, w której leżą zmarli Łowcy. Cisi Bracia prowadzą archiwa wszystkich Łowców Cieni, jacy kiedykolwiek żyli. Strzegą również trzech boskich przedmiotów, które anioł Razjel powierzył swoim dzieciom. Jednym z nich jest Miecz. Drugim Lustro. Trzecim Kielich.

Od tysięcy lat Cisi Bracia strzegli boskich przedmiotów. I było tak aż do Powstania, wojny domowej, pod przywództwem zbuntowanego Łowcy, Valentine’a, który niemal na zawsze zniszczył tajemny świat Łowców. I mimo że od śmierci Valentine’a minęło wiele lat, rany, jakie zostawił, nigdy się nie zabliźniły. Od Powstania minęło piętnaście lat. Jest upalny sierpień w tętniącym życiem Nowym Jorku. W podziemnym świecie szerzy się wieść, że Valentine powrócił na czele armii wyklętych. A Kielich zaginął…"


Moja opinia na temat "Miasta Kości" nie będzie się wiele różnić od tej, której poddałem "Niezgodną".  Kolejna z rzędu powieść o niesamowitej dziewczynie z super zdolnościami, a dodając do tego zakazaną miłość, w pewnych momentach zaczęła przypominać mi "Zmierzch", pani Meyer. 
Fabuła jest bardzo dobrze rozbudowana, sięgająca początków świata, co uważam za duży plus, bo, jak już wiecie, uwielbiam wchodzić głębiej w sensy fabuł. Minusem jest to, iż mimo tego, jak wiele ras i gatunków stworów znalazło się w historii Cassandry Clare, są one mało rozwinięte treściowo i bardzo stereotypowe.
Za niejaki plus można uznać jednego z głównych bohaterów, który jest homo, a dobrze już sami wiecie, jakiego świra mam na punkcie tych tematów "tabu" w książkach. 
Następny minus? Otóż akcja powieści i związek przyczynowo-skutkowy. Wszystko jak dla mnie działo się za szybko, na raz, czasami gubiłem się w całym natłoku zdarzeń i musiałem wracać do kilku stron wcześniejszych, by mój mózg mógł ogarnąć co się właściwie dzieje. Teraz tylko pozostaje pytanie - czy to Pani Clare się tak rozpędziła, czy moze też moja głowa jeszcze nie dorosła do takich książek.
Dokładam do tego również to, że nieco zawiodłem się na tytule, po którym możnaby sądzić, iż bohaterowie będą odbywać żmudną drogę do miasta zwanego Kościanym.. jednak nie. Wpadli do niego równie łatwo jak i wypadli. Nie wiem nawet, czy zajęło to więcej niż jeden rozdział. Jeśli tak samo ma być z Miastami Szkła i Popiołu, to mam wątpliwości..
Z jednej strony.. chcę dać tej serii negatywa i ją całkowicie przekreślić, jednak znowu z drugiej zaciekawiło mnie, że główny bohater posiada - a raczej miał - trzy nazwiska. Dwa minęły w pierwszym tomie, a wnioskując z używania tego trzeciego przez fanów, możnaby się zastanowić i przekonać do następnych tomów.. I chyba tak też zrobię. Dary Anioła trochę poczekają na swą kontynuację, jednak najprawdopodobniej dostaną u mnie swe parę sekund. 

wtorek, 21 lipca 2015

[10] Lewiatan



Autor: Scott Westerfeld
Oryginalny Tytuł: Leviathan
Gatunek: Historia alternatywna/Steampunk/Biohaker/Fikcja historyczna
Wydawnictwo: Rebis
Ocena: ★★★★★☆


Ulubione Cytaty:
•,,Jak niby machina wojenna miałaby się poruszać? Na gąsienicach, jak przedpotopowe traktory?"

"W alternatywnej przyszłości Europa zmierza ku światowej wojnie. Mocarstwa pod przywództwem Niemiec stworzyły armię potężnych bojowych maszyn. Ich przeciwnikami są angielscy darwiniści i wyhodowane przez nich niezwykłe żywe organizmy. Na pokładzie "Lewiatana", gigantycznego powietrznego okrętu-wieloryba, służy nastoletnia Deryn Sharp. Odważnej, utalentowanej i uwielbiającej latanie dziewczynie udało się podstępem dostać do brytyjskich Sił Powietrznych. 
Gdy Deryn odbywa swój pierwszy lot bojowy, następcy austro-węgierskiego tronu, księciu Aleksandrowi, po śmierci rodziców ledwo udaje się uciec przed zamachowcami. Alek, walcząc o życie może liczyć tylko na kilku zaufanych towarzyszy i cud techniki, kroczącą maszynę bojową. Uciekinierzy napotykają na swej drodze zestrzelonego "Lewiatana" i Deryn. Losy dwojga bohaterów,  których różni niemal wszystko, niespodziewanie się przecinają. To początek ich wspólnej drogi, na której Deryn i Alek przeżyją niezwykłe przygody w świecie zaludnionym przez niesamowite stwory, zadziwiające maszyny, wiernych przyjaciół i śmiertelnych wrogów. "


Najpewniej nigdy nie sięgnąłbym po "Lewiatana" z własnej woli. Okropna, moim zdaniem, okładka, nie moje klimaty, jednak.. polecił mi ją wujek. Także nałogowo czyta, a jeśli on coś poleca, to znaczy, że nie można tego zignorować. I owszem - nie zawiodłem się.
Pierwsze, co rzuca się w oczy - jak przystoi na steampunk, wszystkie te dziwaczne nazwy, zagłębianie się w mechanikę, język lotników i marynarzy.. To na początku bardzo przeszkadzało, ponieważ nie wiedziałem, co jest czym, a pobieżne opisy tego nie ułatwiały. Mimo wszystko z upływem lektury przestałem zwracać większą uwagę na dziwaczne nazwy części pokładowych i zacząłem łapać wszystko z kontekstu, ledwo się nad tym zastanawiając.
Książka napisana jest przejrzystą, prostą czcionką która ułatwia czytanie, a do tego - przynajmniej ja to zaobserwowałem - na początku czyta się ją i czyta, a jej nie ubywa *marzenie każdego książkoholika, nieprawdaż?*, lecz gdy już dasz się wciągnąć w te akcje, zaczyna się sama kartkować.
Właśnie, co do akcji - mimo, że jest poparta wydarzeniami historycznymi, co nie zachęca do sięgnięcia po nią, wydarzenia dzieją się szybko i dynamicznie, przez co wątki historyczne nie zanudzają.
Styl autora wydał mi się lekki i przyjemny, chociaż nie brakuje w nim krwi i nieszczęść, jak przystało na powieść o wojnie.
Wszystko dopinają perfekcyjne arty, idealnie odwzorowane sytuacje, które pozwoliły mi poszerzyć swój wgląd w świat Deryn i Alka.
Zastanawiam się, czym mógłbym zrugać książkę.. jednak o dziwo nic nie przychodzi mi do głowy. No, może poza jednym, że na końcu oczywiście nic się nie wyjaśniło - typowe dla autorów, którzy chcą, by od razu sięgnąć po kolejny tom, dla tych, którzy nie potrafią wytrzymać w niepewności.
"Lewiatan" był przyjemną książką, którą czytało się dość dobrze, i zapewne można będzie się spodziewać recenzję "Behemota" na mym blogu, lecz pewnie nieprędko.
Pozostaje kwestia.. dlaczego nie 6★, jeśli to cię tak zachwyciło, Czarm? Dlatego, że właśnie, Lewiatan był miłą odskocznią, jednak w tym przypadku moje emocje nie zgrały się z emocjami bohaterów, nie poczułem tego czegoś.. dlatego uważam, że piąteczka będzie sprawiedliwą oceną.

niedziela, 19 lipca 2015

[9] Will Grayson, Will Grayson



AutorDavid Levithan & John Green
Oryginalny Tytuł: Will Grayson, Will Grayson
Gatunek: Literatura Młodzieżowa
Wydawnictwo: Bukowy Las
Ocena: ★★★★★☆


Ulubione Cytaty:
•,,Interesujesz się kimś, kto nie może odwzajemnić twoich uczuć, bo nieodwzajemnioną miłość łatwiej przeżyć niż odwzajemnioną."
•,,Nie chcę się z tobą pieprzyć. Po prostu cię kocham. Od kiedy to ktoś, z kim chcesz uprawiać seks, staje się najważniejszy? Od kiedy to osoba, z którą chcesz się pieprzyć, musi być dla ciebie tą jedyną, którą kochasz?"
•,,Nie dość bystry. Nie dość seksowny. Nie dość uprzejmy. Nie dość zabawny. To ja: jestem po prostu nie dość."

"Pewnego zimnego wieczoru w Chicago przecinają się ścieżki dwóch Willów Graysonów. Nazywają się tak samo, ale do tej chwili żyli w zupełnie różnych światach. Teraz ich życie rusza w całkiem nowym i nieoczekiwanym kierunku. Po drodze jest miejsce na przyjaźń i miłość, muzykę i futbol, a emocjonalna plątanina znajduje kulminację w najbardziej szalonym i spektakularnym musicalu, jaki kiedykolwiek wystawiono na deskach licealnych scen."


Jako homoseksualista, zawsze chętnie poczytam coś, co nie kręci się tylko w relacjach damsko-męskich. Taką powieścią jest "Will Grayson, Will Grayson".
Były oczywiście duże oczekiwania, ze wzgledu, że książka została napisana przez dwóch autorów, z czego jeden z nich to przecież nasz słynny Pan Zielony!
Wcześniej nigdy nie czytałem dzieł Greena, dlatego powieść Graysonów była debiutem, i powiem, że się nie zawiodlem.
Ciekawym pomysłem było wprowadzenie do jednej historii dwóch odrębnych, prowadzonych przez innego Willa Graysona co drugi rozdział. (przyznam szczerze, że wpadłem na to dopiero na środku książki, i najpewniej zacznę niedługo jeszcze raz, by wszystko lepiej zrozumieć). Nie można nie wspomnieć tu o zmianie w czcionce, gdy do głosu dochodził drugi WG, co wpierw przeszkadzało, jednak potem nawet nie zwracałem na to uwagi.
Minusem powieści jest jeden z głównych bohaterów - Kruchy Cooper, którego tak usilnie chciano pokazać jako dobrego przyjaciela, pozytywną postać, że  w końcu stał się posypaną cukrem i brokatem osobą i strasznie zaczął mi przeszkadzać.
Jeśli mam mówić prawdę, to trochę się zawiodłem, ponieważ myślałem, że oboje Wille będą homoseksualistami i będą parą, jednak tak nie było.. Cóż. Zdarza się.~
Podobnie jak w mojej poprzedniej recenzji - byłaby pełna liczba gwiazdek, gdyby nie jeden, mały szczegół - w tym przypadku postać Kruchego Coopera.
Mimo wszystko bardzo Wam ją polecam. C: 

[8] Każdego Dnia



Autor: David Levithan
Oryginalny Tytuł: Every Day
Gatunek: Literatura Młodzieżowa
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Ocena: ★★★★★☆


Ulubione Cytaty:
•,,Czy przez to, kim jestem, różnię się od innych ludzi? Owszem, morderstwo uszłoby mi na sucho, jednak przecież w każdym człowieku tkwi zło. Chodzi o to, że dokonujemy wyboru. Każdego dnia decydujemy, że nikogo nie skrzywdzimy. Nie jestem inny pod tym względem."


"Każdego dnia szesnastoletni A budzi się - bez ostrzeżenia - w innym ciele i w innym miejscu.

A pogodził się ze swoim wyjątkowym losem, ustalił nawet zasady, których stara się przestrzegać. Nie angażować się. Nie rzucać się w oczy. Nie mieszać w cudzym życiu.

Aż do pewnego poranka, kiedy A budzi się w ciele Justina i poznaje jego dziewczynę, Rhiannon. Od tej chwili przestają obowiązywać wszelkie reguły, bowiem A wreszcie znalazł kogoś, z kim pragnie być – każdego dnia, bez wyjątku."


Po "Każdego Dnia" sięgnąłem całkowicie spontanicznie - co nie podobne do mnie. Zawsze muszę przeczytać wiele opinii, by kupić, czy wypożyczyć daną książkę, w tym jednak przypadku bez namysłu porwałem ją z półki Empika po przeczytaniu opisu ogólnego na odwrocie strony.
Przeczytałem ją wręcz błyskawicznie - cztery godziny, i lektura połknięta.
Pierwsze co się rzuca w oczy - okropny wątek miłosny A i Rhiannon, narzucony już od pierwszych stron książki. A zachowuje się jak stalker, byleby tylko być przy nieznajomej dziewczynie, która i tak ma już chłopaka.
Ten wątek strasznie mi przeszkadzał, ale w późniejszych rozdziałach można się było do tego przyzwyczaić.
Właśnie.. rozdziały. Dość ciekawe, ponieważ zamiast standardowych liczb, czy tytułów, obserwujemy tu dni, jak z pamiętnika. W powieści wspomniane jest, że A zapisuje przebieg swoich dni na prywatnym mailu, więc możnaby rzec, że wczytujemy się w jego skrzynkę pocztową.
Sam motyw, oryginalny, bo nie zetknąłem się jeszcze w życiu z książką podobną do "Każdego Dnia". Odrębna dusza w ciele kogoś innego, kto nawet o tym nie wie? Biorę to!
Na początku zastanawiało mnie, co robią w tym czasie ludzie, których ciała zamieszkuje, jednak niedługo potem wszystko się wyjaśniło. Tyle, że zaczynam zbliżać się do zakazanych rejonów zwanych Spoiler Landem, więc może zaprzestanę na tym.
Wielkim plusem jest właśnie to, że główny bohater jest co rozdział kimś innym, i wyczekuje się tylko na ten kolejny rozdział, kolejny dzień, samemu zastanawiając się, w kogo tym razem wcieli się A.
Co ciekawe, David Levithan jest autorem, który nie boi poruszać się tematów odmiennyvh orientacji, miłości tej samej płci, dlatego nasz bohater nie zawsze był heteroseksualną osobą.
Ogólnie rzecz biorąc, lękam się powieści młodzieżowych. Dlaczego? Nie wiem. Może dlatego, że od małego jestem obeznany w fantasy, a taka.. codzienność i normalność na stronicach mnie przeraża. A także zmusza do refleksji, do czego rzadko jaka książka z innych gatunków literackich na to pozwala.
"Każdego Dnia" jest świetną powieścią, która urzekła mnie do tego stopnia, że gdyby nie fatalny, pierwszorzędny wątek miłosny, byłaby szóstka. 

piątek, 17 lipca 2015

[7] Niezgodna



Autor: Veronica Roth
Oryginalny Tytuł: Divergent
Gatunek: Fantasy/SCI-FI
Wydawnicto: Amber
Ocena: ★★★★☆☆


Ulubione Cytaty:
•,,Ci, którzy chcą władzy i ją osiągają, żyją w ciągłym strachu, że ją stracą."
•,,Dlaczego ludzie chcą udowodnić, że śmierć to sen? Nie jest snem. Nie jest snem."
•,,Nie jestem z Altruizmu.
Nie jestem z Nieustraszonych.
Jestem Niezgodna.
I nie można mnie kontrolować."


"Jeden wybór może cię zmienić...

Altruizm (bezinteresowność), Nieustraszoność (odwaga), Erudycja (inteligencja), Prawość (uczciwość), Serdeczność (życzliwość) to pięć frakcji, na które podzielone jest społeczeństwo zbudowane na ruinach Chicago. Każdy szesnastolatek przechodzi test predyspozycji, a potem w krwawej ceremonii musi wybrać frakcję. Ten, kto nie pasuje do żadnej, zostaje uznany za bezfrakcyjnego i wykluczony.

Ten, kto łączy cechy charakteru kilku frakcji, jest niezgodny – i musi być wyeliminowany...

Szesnastoletnia Beatrice dokonuje wyboru, który zaskoczy wszystkich, nawet ją samą. Porzuca Altruizm i swoją rodzinę, by jako Tris stać się twardą, niebezpieczną Nieustraszoną. Będzie musiała przejść brutalne szkolenie, zmierzyć się ze swoimi najgłębszymi lękami, nauczyć się ufać innym nowicjuszom i przekonać się, czy w nowym życiu, jakie wybrała, jest miejsce na miłość.

Tymczasem wybucha krwawa walka między frakcjami.

A Tris ma tajemnicę, której musi strzec przed wszystkimi, bo wie, że jej odkrycie oznacza dla niej śmierć."

"Niezgodna" to pierwsza książka na moim blogu, która ma niższą ocenę niż pięć. Dlaczego? Ponieważ miałem co do niej ogromne oczekiwania, a się zawiodłem.
Uwielbiam motywy książkowe, gdzie trzeba dokonać pewnego wyboru, "wsadzić się do szufladki", i zostać już tam. 
Taki motyw przewodni zawiera przecież ta trylogia, prawda? Wybór jednej z frakcji, stanie się nową częścią społeczności..
Motyw jest fantastyczny.. no właśnie. Motyw, i tylko motyw. Nic innego mnie tu nie zachwyciło. Kolejna opowieść o zbuntowanej nastolatce, która ciągle wpada w kłopoty i zakochuje się w niezdobywalnym mężczyźnie, robiąc nagle rzeczy, których nie potrafi zrobić nikt inny.
Powieść była całkiem nieźle opisana, duzo szczegółów, jednak cała fabuła mnie nie urzekła.
Nie wiem, czy powinienem, ale spróbuję dać jeszcze szansę książkom pani Roth, i sięgnę po Zbuntowaną. mam nadzieję, że jednak kolejna część uratuje trylogię.

czwartek, 16 lipca 2015

[6] Pierwszy Krok



Autor: Adam Przechrzta
Oryginalny Tytuł: Pierwszy Krok
Gatunek: Fantasy/Komedia
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Ocena: ★★★★★☆


Ulubione Cytaty:
•,,-Przepraszam - rzucił pod adresem wijącego się na ziemi opryszka. - Już nie boli? - spytał troskliwie, odcinając mu głowę."
•,,Księżniczka Alijah zmierzyła krytycznym wzrokiem swoje odbicie w lustrze i z aprobatą skinęła głową. Była śliczna. Rzecz jasna, była też mądra, ale tego lustro nie pokazywało."


"Nie licz na przechadzkę. „Pierwszy krok” zagoni Cię do galopu.

W towarzystwie francuskiego księcia, który swoje problemy - z morderczą nonszalancją - zwykł lokować dwa metry pod ziemią. Do czasu, gdy nie stanął wobec wroga, który równie lekką ręką uśmiercił... żołnierzy pięciu legionów i kilkudziesięciu magów bojowych. Ginąc, nie widzieli nawet przeciwnika.
Magia i technika. Wojna i walka, także z samym sobą. Ludzie i demony. Tortury, miłość, intryga. Dwór francuski, cesarstwo rzymskie i królestwo Otchłani - te krajobrazy zawładną Tobą od pierwszego kroku.

A poza tym, czy byłeś kiedy w karczmie „Pod Świńskim Ryjem”?"


Rzadko kiedy sięgam po twórczość polskich autorów. Dlaczego? Nie wiem, po prostu ciężej czyta mi się ich dzieła niż tych zagranicznych. "Pierwszy Krok" na pewno wybija się ponad me widzimisię.
Miałem niemałe oczekiwania od tej książki. Krew. Demony. Fantasy. Wielka wojna. Co dostałem..?
Śmiech. Mnóstwo śmiechu i zabawnych sytuacji sprawiających, że książka zleciała mi w mgnieniu oka.
Wielkim minusem jest to, jak autor zaniedbał opisy, ponieważ lubię, gdy coś, co ma się uformować w mej główce jest dokładnie opisane, niestety, ta książka zmusiła mnie do dopowiadania sobie wielu rzeczy.
Istotnym plusem, który również przyczynił się do lekkości powieści jest podzielenie jej na mnóstwo podrozdziałów, które umozliwiały przerwanie jej w każdym momencie i nie pogubienie się w tym wszystkim.
Opis ogólny jest chyba trochę wyolbrzymiony, ponieważ na całe czterysta stron tomu, potwory i magowie występowali tylko w paru malutkich scenach. Urzekły mnie jednak barwne charaktery postaci, mimo, że tak minimalistycznie ukazane. "Wielka wojna", na jaką liczyłem, sprowadzała się także do minimum opisów i zajmowała jeden rozdział, przez co nie widziałem głębszego sensu tej książki. Takie.. masło maślane. Jednakże czytało się szybko i przyjemnie, do tego nie mam większych zastrzeżeń. Haj fajf!

Korzystając z okazji, chciałbym polecić Wam fantastyczny blog mojej kumpeli, która mnie w to wszystko wtajemniczyła. ^-^ Także recenzuje książki, jednak o wiele lepiej, niż moje koślawe wypociny.~
maagia-ksiazek.blogspot.com

wtorek, 14 lipca 2015

[5] Malowany Człowiek - Księga I



Autor: Peter V. Brett
Oryginalny Tytuł: The Painted Man
Gatunek: Fantasy/Horror
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Ocena: ★★★★★★


Ulubione Cytaty:
•,,Ruszenie do przegranej walki nie uczyni cię odważnym."
•,,Dzień nie stanie się dłuższy przez to, że później otworzysz oczy."
•,,Tylko głupiec nie wie ci to strach."
•,,Chłopcy zyskują poklask za to, za co dziewczęta są wypędzane ze wsi."
•,,Ciesz się dzieciństwem, póki jeszcze możesz, dziewczyno. Gdy dobiegnie końca, nagle zaczniesz za nim tęsknić. Świat ma znacznie więcej do zaoferowania niż tylko rozkładanie nóg przed mężczyzną i rodzenie mu dzieci."
•,,Jesteśmy tym, czym sami chcemy być. Jeśli pozwolisz innym decydować o twojej wartości, będziesz stracona."

"Zaszczuta i zdziesiątkowana ludzkość przeklina noc. Z każdym zmierzchem, w oparach mgły, nadchodzą opętane żądzą mordu bestie. Przerażeni ludzie chronią się za magicznymi runami. Usiłują wymodlić dla siebie i najbliższych kolejny dzień życia. Rzeź ustaje bladym świtem, gdy światło zapędza demony z powrotem w Otchłań.

Rosną odległości między pustoszejącymi osadami. Wydaje się, że nikt ani nic nie zdoła powstrzymać otchłańców, kładąc tym samym kres zagładzie. W tym dogorywającym świecie dorasta troje młodych ludzi. Bohaterski Arlen, przekonany, że większym od nocnego zła przekleństwem jest strach przepełniający ludzkie serca. Leesha - jej życie zrujnowało jedno proste kłamstwo - nowicjuszka u starej zielarki, bardziej chyba przerażającej od krwiożerczych potworów. I Rojer, którego los na zawsze odmienił wędrowny minstrel, wygrywając mu na skrzypkach skoczną melodię.

Tych troje ma coś wspólnego - są uparci i przeczuwają, że prawda o świecie nie kończy się na tym, co im powiedziano. Czy odważą się jej poszukać, opuszczając chroniony runami azyl?"



Uznałem, iż nie będę przedstawiał książki, ponieważ wszystko co potrzebne i ważne, jest zawarte w opisie ogólnym, więc przejdźmy do sedna.
Cóż, pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, po przeczytaniu całokształtu są bardzo rozlegle ukazane ludzkie rozboje, w postaci gwałtów, kazirodztw, samobójstw, dzieciobójstw itp. Mimo swego strasznego brzmienia, te wątki dodawały do akcji swego smaku i świetnie się z nią komponowały, tworząc realistyczną, średniowieczną krainę, ktora jest w swej ułomności i prostackości u szczytu.
Kolejnym plusem jest perfekcyjne stworzenie demonów - bez rozdrabniania ich na rasy, podrasy, podrasy ras etc. Są jasno wytyczone, a także nie mają magicznych umiejętności - następny plus.
Bardzo podobały mi się rysunki stworów i sytuacji zamieszczone w tej wspaniałej powieści, które także odpowiednio pozwalały wczuć się w daną atmosferę.
Niemoc ludzi w stosunku do straszydeł, i marna obrona przez rysowanie runów stwarzają realne wyobrażenie o trudach tamtgo świata.
Dobrze, ale słodzę, słodzę, a gdzie minusy? Bo przecież wszędzie muszą jakieś być.
Otóż są. Mianowicie tak kontrastowo wielkie wybicie się głównych bohaterów ponad tamtejszą ludzkość. Arlen - dwunastolatek, który przeżył na trakcie parę dób, gdzie doświadczeni posłańcy sami ledwo dają radę. Zranienie demona, którego nikt nie potrafi zranić. Leesha - młoda zielarka, która po roku nauki przyswoiła tyle samo wiedzy, ile ponadstuletnia zielarka w wiosce.
Mimo wszystko powieść była fantastyczna, i wiem jedno - muszę za wszelką cenę jak najszybciej przeczytać drugą część! 

[4] Starter



Autor: Lissa Price
Oryginalny Tytuł: Starters
Gatunek: Fantasy/SCI-FI
Wydawnictwo: Albatros
Ocena: ★★★★★☆


Ulubione Cytaty:
•,,To przecież najcenniejszy organ. I nikt nigdy nie skarży się na zbyt tłusty mózg. Nikt nigdy nie mówi, że ma mózg za krótki albo za długi, za szeroki albo za wąski. Albo brzydki. Mózg dobrze pracuje lub źle pracuje.."
•,,Groźne jastębie polują na gołębie."


"Callie straciła swoich rodziców, kiedy wojna bakteriologiczna zmiotła z powierzchni ziemi wszystkich w wieku między 20 a 60 lat. Ona i jej młodszy brat, Tyler, uciekają, żyjąc jako osadnicy razem z ich przyjacielem Michaelem i walczą ze regenatami, którzy byliby w stanie zabić ich choćby dla ciastka. "

Życie w biedzie jest trudne. Życie bez domu w biedzie - jeszcze gorsze. Życie w biedzie, kiedy nie ma się domu, a do opieki przypada jeszcze jedna osoba - prawie że awykonalne. Callie, która musiała znosić koczowniczy tryb życia z młodszym bratem nie było łatwo, szczególnie, kiedy zostali wyrzuceni ze swej kwatery i pozbawieni rzeczy, które zostały im sprzed wojny. Dziewczyna postanowiła sobie, że nie da się zrobić kukłą w rękach Prime Destinations, agencji, która pozwala na wynajem ludzkich ciał, ciał nastolatków dla bogatych seniorów, by mogli znów cieszyć się młodością. Walczy, próbuje, jednak nieuniknione w końcu następuje - Callie staje się istną lalką Barbie na potrzeby starców, by utrzymać brata i siebie przy życiu. 

Wszystko idzie dobrze do momentu, kiedy dziewczyna budzi się w swoim ciele podczas wynajmu.


Okładka - tak, od tego chyba powinienem zacząć. Jestem istną sroką, uwielbiam wszystko, co się błyszczy, a także wszystko, co ładnie wygląda. Tak oto prezentowała się okładka "Startera", którego od razu zapragnąłem mieć.  Tak, jeśli chodzi o mnie, kupuję książki ze względu na okładki, nie uznaję popularnego powiedzenia. Zastanawia mnie także napis u dołu, który informuje, że ta książka jest dla fanów Igrzysk Śmierci - kompletnie nie widzę porównania. Te dwie książki są od siebie skrajnie różne. 
To, co podobało mi się w dziele pani Price, to ciągła akcja - nie było nudnych momentów, a jeśli nawet, to ich nie pamiętam. Książkę czytało się lekko, pochłonąłem ją w parę godzin. Duży plus dla pisarki za niebanalny świat przedstawiony. 
To, co mnie najbardziej tu irytowało, to był natłok bohterów. W jednej chwili znamy tylko Callie, jej brata i Michalea - w następnej multum innych ludzi, którzy są rozdrabniani i opisywani, a wcale to nie jest potrzebne. Mąci tylko w głowie i potem się zastanawia, który to który. 
Mimo wszystko powieść była jedną z lepszych, na jakie udało mi się trafić. Podobała mi się przyjaźń, jaka rosła między młodą Callie, a starymi, nic nie podejrzewającymi Enderkami. Mocna piątka! 

[3] Zwiadowcy - Ziemia Skuta Lodem


Autor: John Falanagan
Oryginalny Tytuł: Ranger's Apprentice - The Icebound Land
Gatunek: Fantasy
Wydawnictwo: Jaguar
Ocena: ★★★★★★


Ulubione Cytaty:
•,,Już myślałem, że złapałeś tu jakąś cudzoziemską chorobę - zauważył Halt. - Od trzech minut nie zadałeś żadnego pytania."
•,,Zapomnij o nim. Twojego przyjaciela wzięło w swe posiadanie zioło cieplaka. Jest już trupem."
•,,Pomoc może nadejść z najmniej oczekiwanej strony."


"Po spaleniu mostu, przez który Morgarath chciał przeprowadzić armię na ziemie Araluenu, Will i Evanlyn trafiają do niewoli. Porwani przez Skandian pod dowództwem budzącego postrach Eraka, odpływają na nieznane północne ziemie. Halt poprzysiągł ocalić Willa i uczyni wszystko, by dotrzymać obietnicy ? nawet jeśli przyjdzie mu okazać niesubordynację i złamać rozkazy króla. W korpusie zwiadowców nie ma jednak miejsca dla tych, którzy kierują się własnym interesem! Pozbawiony wsparcia, odrzucony przez towarzyszy, Halt wyrusza na niebezpieczną wyprawę do odległej, skutej lodem Skandii. Towarzyszy mu najlepszy przyjaciel Willa ? Horacy, którego niezwykłe szermiercze zdolności mogą się bardzo przydać na dzikich i nieprzystępnych terenach, przez które przyjdzie im podróżować. Ale budzące zachwyt i grozę umiejętności młodego rycerza ściągają na mężczyzn uwagę okolicznych lordów? Czas biegnie nieubłaganie. Czy Halt i Horace ocalą Willa od losu niewolnika?"

Will i Evanlyn zostają porwani przez Skandian, którymi dowodzi jarl Erak. W poprzedniej części dowiadujemy się nieco o obcokrajowych wilkach morskich, jednak w tym tomie poznajemy ich z bliska. Wcale nie okazują być się bezdusznymi potworami na usługach Morgaratha, jak Wargale, a ludźmi, którzy tworzą zgrany zespół i polegają na sobie całkowicie.


Nie wiem, czy potrafię dobrze zrecenzować tą książkę bez jakiegokolwiek spoileru, ponieważ mógłbym godzinami podawać przykłady, dlaczego trzecia część Zwiadowców tak mnie urzekła. 
"Ziemia Skuta Lodem" pozwoliła tej serii wybić się na pierwsze miejsce na mej liście ulubionych książek. Nie wiem, czy fantasy powinno wzbudzać tak skrajne emocje jak smutek, gniew i radość, ale tak właśnie działała na mnie. Cieszyłem się razem z bohaterami, z postępów Horace'a i Halta w poszukiwaniach Willa, byłem zły na nich, że w pewnych momentach się ociągają, a także na samego siebie, nie mogąc nic na to poradzić. Najbardziej jednak wzruszyły mnie niewolnicze prace, jakie główny bohater musiał znosić. Czytałem tę książkę jak szalony, bez wytchnienia, tylko po to, by przekonać się, czy mozolne trudy bohaterów nie pójdą na marne. Mogę więc spokojnie polecić tę część każdemu, kto tak jak ja nieco zniechęcił się po "Płonącym Moście".

poniedziałek, 13 lipca 2015

[2] Zwiadowcy - Płonący Most


Autor: John Falanagan
Oryginalny Tytuł: Ranger's Apprentice - The Burning Bridge
Gatunek: Fantasy
Wydawnictwo: Jaguar
Ocena: ★★★★☆☆


Ulubione Cytaty:
•,,Muszę to sobie zapamiętać, na wypadek, gdyby kiedyś zaczęło mnie to obchodzić."
•,,Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma."


"Królestwo Araluenu przygotowuje się do wojny z okrutnym baronem Morgarathem. Will, zwiadowca Gilan oraz Horace otrzymują ważne zadanie - wyprawiają się do sąsiadującej z Araluenem Celtii, by wezwać jej władcę na pomoc w walce z najeźdźcą.
Gdy docierają na miejsce, ich oczom ukazuje się przerażający widok - wioski Celtii są opustoszałe, wiatr hula po zniszczonych zabudowaniach, na gościńcach zaś królują bandyci. Od wyczerpanej, niemal umierającej z głodu dziewczyny, bohaterowie dowiadują się, że Morgarath uprzedził ich zamiary - zaatakował Celtię, porwał górników, a króla i jego ludzi odrzucił daleko na południe... Gdy Gilan wyrusza z wieściami do Araluenu, Will, Horace i Evanlyn odkrywają, że plan diabolicznego hrabiego jest dalece bardziej wyrafinowany, niż mogliby sądzić.
Tylko dni dzielą Morgaratha od wybudowania mostu, który pozwoli mu przerzucić armię na ziemie królestwa. Nie ma czasu, by poinformować o tym władcę, Will i Horace muszą wziąć sprawę we własne ręcę. Ale spalenie mostu do dopiero początek kłopotów."

Do naszych bohaterów dołącza tajemnicza dziewczyna imieniem Evanlyn - spotkana przypadkowo w zrabowanym mieście, prosi o ratunek, stając się wraz z biegiem książki jedną z przyjaciół Willa, jak i coraz bliższą mu osobą.

Muszę przyznać, że druga część Zwiadowców nie chwyciła mnie tak samo, jak pierwsza. Może to z tego powodu, iż czytałem ją w Noc Książkoholików, i ledwo żywy o 4:20 nie sklejałem już słów, ale.. naprawdę, czytało się ją tak lekko, że wydawać by się mogło, że czyta się sam prolog. Niby są te niesamowite zwroty akcji, a sama akcja wartka i.. no właśnie. Chyba zbyt wartka. Myślę, że tom drugi powieści był tylko zapowiedzią trzeciego, ponieważ nie stało się w nim nic spektakularnego. A przynajmniej to moje zdanie właśnie o tej książce. Kończy się w niespodziewanym momencie, i aż chce się rzucić do kolejnej.

Mogę powiedzieć, że była dobrą książką, jednak nie wiem, czy sięgnąłbym po nią kolejny raz.

[1] Zwiadowcy - Ruiny Gorlanu


Autor: John Falanagan
Oryginalny Tytuł: Ranger's Apprentice - The Ruins Of Gorlan
Gatunek: Fantasy
Wydawnictwo: Jaguar
Ocena: ★★★★★☆



Ulubione cytaty:
•,,Gdybyś naprawdę pomyślał, to byś nie pytał."
•,,Bywa tak, że chcemy dwóch różnych rzeczy na raz. A wtedy musimy się zdecydować, czego pragniemy bardziej."
•,,Zawsze uderzaj pierwszy."
•,,Jesteś tylko uczniem. Na myślenie przyjdzie jeszcze czas."

"Przyszłość piętnastoletniego Willa zależy od decyzji możnego barona. Sam Will najchętniej zostałby rycerzem, ale drobny i zwinny nie odznacza się tężyzną fizyczną, niezbędną do władania mieczem. Tajemniczy Halt proponuje chłopakowi przystanie do zwiadowców ludzi owianych legendą, którzy, jak wieść niesie, parają się mroczną magią, potrafią stawać się niewidzialni... Początek nauki u mistrza Halta to jednocześnie początek wielkiej przygody i prawdziwej męskiej przyjaźni."

Jak dowiadujemy się z przedstawienia książki - naszym głównym bohaterem jest piętnastoletni Will, który został oddany do sierocińca od razu po urodzeniu, ze względu na śmierć obojga rodziców. Chłopak nie znał swojego nazwiska, co zawsze go bardzo irytowało.
Will nigdy nie radził sobie dobrze w starciach siłowych, jednak wykazywał się istną przebiegłością.
Zawsze wyobrażał sobie, że jego ojciec zginął bohatersko w wojnie stoczonej piętnaście lat temu, dlatego jego marzeniem było wstąpienie do szkoły rycerskiej, na co jednak nie pozwalały mu własne gabaryty.
Od zostania prostym chłopem bez wykształcenia ratuje go tajemniczy Halt - Zwiadowca, o których ludzie myśleli przeważnie jak o czarnoksiężnikach ze względu na swe umiejętności, jak "znikanie" nagle z oczu przeciwnikom, bezszelestne poruszanie się, czy iście sokole oko w łucznictwie.

Z natury jestem uparty, a jak coś sobie ubzduram, ciężko mnie przekonać do zmiany zdania.
Tak też było ze "Zwiadowcami".
Trzy lata temu wujek zachęcał mnie do przeczytania tej powieści, jednak ledwo napocząłem Prolog, i już ją odstawiłem. Czułem wewnętrznie, że nie będzie to historia dla mnie.
Otóż tak się składa, że się przeliczyłem.~
Chyba po prostu musiałem dojrzeć do książki pana Falanagana, ponieważ sięgając do niej po raz drugi, nie tak dawno temu, postanowiłem sprzeciwić się swej naturze i przeczytać tą powieść, która ma tyle dobrych opinii.
Nie zawiodłem się.
Po kilku stronach zaczęła wciągać mnie w swój niesamowity świat, aż całkowicie się w nim zatraciłem.

Cieszyłem się wraz z bohaterami, razem z nimi odczuwałem niepewność, smutki i rozterki.
Jak każda dobra książka, w końcu dobiegła końca, jednak nie martwiłem się tym, wiedząc, że przeżyję jeszcze dwanaście tomów razem z Willem, Haltem i ich kompanami.

Debiut.~

Witam Was, ludzie! :3
Chciałbym się przedstawić, otóż.. jestem Czarm. Tak po prostu. Wolę, by tak się do mnie zwracano, dlatego nie publikuję swych prawdziwych danych.~
Jak można się spodziewać po tytule bloga, będzie on o tematyce książkowej, a ściślej - recenzje tych, które udało mi się dorwać w swe zachłanne łapki.

Coś o mnie..?
No cóż. Jestem piętnastoletnim ludkiem, jak można się domyślić, płci męskiej, który uwielbia czytać, pływać, rysować i farbować włosy *co nie zawsze mu wychodzi T-T*. Ponadto jestem miłośnikiem yaoi, rockowej muzyki i nałogowego shippowania wszystkich wszędzie. :3
Jeśli chodzi o moje ulubione gatunki książek, możnaby się o to pokłócić, ponieważ lubię je wszystkie - od romansów, przez fantasy po historyczne, jednak nie wszystko przypada mi do gustu *jak to chyba każdemu*. 



Tak.. od razu dodam, iż jestem kompletnie zielony w sprawach blogów, więc mam nadzieję szybko połapać się w tym wszystkim. ^-^
Postaram się wpierw wstawić parę recenzji książek, które zostały już przeze mnie przeczytane w bliższym, czy dalszym czasie, jednak wzbudziły mą szczególną uwagę i są tego warte.
Bez zbędnych ceregieli.. *no, może jeszcze spróbuję pokombinować z wyglądem* Książkowe Wzloty i Upadki uważam za otwarte! ~konfetti~