Autor: Scott Westerfeld
Oryginalny Tytuł: Leviathan
Gatunek: Historia alternatywna/Steampunk/Biohaker/Fikcja historyczna
Wydawnictwo: Rebis
Ocena: ★★★★★☆
Ulubione Cytaty:
•,,Jak niby machina wojenna miałaby się poruszać? Na gąsienicach, jak przedpotopowe traktory?"
"W alternatywnej przyszłości Europa zmierza ku światowej wojnie. Mocarstwa pod przywództwem Niemiec stworzyły armię potężnych bojowych maszyn. Ich przeciwnikami są angielscy darwiniści i wyhodowane przez nich niezwykłe żywe organizmy. Na pokładzie "Lewiatana", gigantycznego powietrznego okrętu-wieloryba, służy nastoletnia Deryn Sharp. Odważnej, utalentowanej i uwielbiającej latanie dziewczynie udało się podstępem dostać do brytyjskich Sił Powietrznych.
Gdy Deryn odbywa swój pierwszy lot bojowy, następcy austro-węgierskiego tronu, księciu Aleksandrowi, po śmierci rodziców ledwo udaje się uciec przed zamachowcami. Alek, walcząc o życie może liczyć tylko na kilku zaufanych towarzyszy i cud techniki, kroczącą maszynę bojową. Uciekinierzy napotykają na swej drodze zestrzelonego "Lewiatana" i Deryn. Losy dwojga bohaterów, których różni niemal wszystko, niespodziewanie się przecinają. To początek ich wspólnej drogi, na której Deryn i Alek przeżyją niezwykłe przygody w świecie zaludnionym przez niesamowite stwory, zadziwiające maszyny, wiernych przyjaciół i śmiertelnych wrogów. "
Najpewniej nigdy nie sięgnąłbym po "Lewiatana" z własnej woli. Okropna, moim zdaniem, okładka, nie moje klimaty, jednak.. polecił mi ją wujek. Także nałogowo czyta, a jeśli on coś poleca, to znaczy, że nie można tego zignorować. I owszem - nie zawiodłem się.
Pierwsze, co rzuca się w oczy - jak przystoi na steampunk, wszystkie te dziwaczne nazwy, zagłębianie się w mechanikę, język lotników i marynarzy.. To na początku bardzo przeszkadzało, ponieważ nie wiedziałem, co jest czym, a pobieżne opisy tego nie ułatwiały. Mimo wszystko z upływem lektury przestałem zwracać większą uwagę na dziwaczne nazwy części pokładowych i zacząłem łapać wszystko z kontekstu, ledwo się nad tym zastanawiając.
Książka napisana jest przejrzystą, prostą czcionką która ułatwia czytanie, a do tego - przynajmniej ja to zaobserwowałem - na początku czyta się ją i czyta, a jej nie ubywa *marzenie każdego książkoholika, nieprawdaż?*, lecz gdy już dasz się wciągnąć w te akcje, zaczyna się sama kartkować.
Właśnie, co do akcji - mimo, że jest poparta wydarzeniami historycznymi, co nie zachęca do sięgnięcia po nią, wydarzenia dzieją się szybko i dynamicznie, przez co wątki historyczne nie zanudzają.
Styl autora wydał mi się lekki i przyjemny, chociaż nie brakuje w nim krwi i nieszczęść, jak przystało na powieść o wojnie.
Wszystko dopinają perfekcyjne arty, idealnie odwzorowane sytuacje, które pozwoliły mi poszerzyć swój wgląd w świat Deryn i Alka.
Zastanawiam się, czym mógłbym zrugać książkę.. jednak o dziwo nic nie przychodzi mi do głowy. No, może poza jednym, że na końcu oczywiście nic się nie wyjaśniło - typowe dla autorów, którzy chcą, by od razu sięgnąć po kolejny tom, dla tych, którzy nie potrafią wytrzymać w niepewności.
"Lewiatan" był przyjemną książką, którą czytało się dość dobrze, i zapewne można będzie się spodziewać recenzję "Behemota" na mym blogu, lecz pewnie nieprędko.
Pozostaje kwestia.. dlaczego nie 6★, jeśli to cię tak zachwyciło, Czarm? Dlatego, że właśnie, Lewiatan był miłą odskocznią, jednak w tym przypadku moje emocje nie zgrały się z emocjami bohaterów, nie poczułem tego czegoś.. dlatego uważam, że piąteczka będzie sprawiedliwą oceną.
Pierwsze, co rzuca się w oczy - jak przystoi na steampunk, wszystkie te dziwaczne nazwy, zagłębianie się w mechanikę, język lotników i marynarzy.. To na początku bardzo przeszkadzało, ponieważ nie wiedziałem, co jest czym, a pobieżne opisy tego nie ułatwiały. Mimo wszystko z upływem lektury przestałem zwracać większą uwagę na dziwaczne nazwy części pokładowych i zacząłem łapać wszystko z kontekstu, ledwo się nad tym zastanawiając.
Książka napisana jest przejrzystą, prostą czcionką która ułatwia czytanie, a do tego - przynajmniej ja to zaobserwowałem - na początku czyta się ją i czyta, a jej nie ubywa *marzenie każdego książkoholika, nieprawdaż?*, lecz gdy już dasz się wciągnąć w te akcje, zaczyna się sama kartkować.
Właśnie, co do akcji - mimo, że jest poparta wydarzeniami historycznymi, co nie zachęca do sięgnięcia po nią, wydarzenia dzieją się szybko i dynamicznie, przez co wątki historyczne nie zanudzają.
Styl autora wydał mi się lekki i przyjemny, chociaż nie brakuje w nim krwi i nieszczęść, jak przystało na powieść o wojnie.
Wszystko dopinają perfekcyjne arty, idealnie odwzorowane sytuacje, które pozwoliły mi poszerzyć swój wgląd w świat Deryn i Alka.
Zastanawiam się, czym mógłbym zrugać książkę.. jednak o dziwo nic nie przychodzi mi do głowy. No, może poza jednym, że na końcu oczywiście nic się nie wyjaśniło - typowe dla autorów, którzy chcą, by od razu sięgnąć po kolejny tom, dla tych, którzy nie potrafią wytrzymać w niepewności.
"Lewiatan" był przyjemną książką, którą czytało się dość dobrze, i zapewne można będzie się spodziewać recenzję "Behemota" na mym blogu, lecz pewnie nieprędko.
Pozostaje kwestia.. dlaczego nie 6★, jeśli to cię tak zachwyciło, Czarm? Dlatego, że właśnie, Lewiatan był miłą odskocznią, jednak w tym przypadku moje emocje nie zgrały się z emocjami bohaterów, nie poczułem tego czegoś.. dlatego uważam, że piąteczka będzie sprawiedliwą oceną.
Okładka jest faktycznie odpychająca.
OdpowiedzUsuńWedług mnie okładka powinna być czymś, co przyciąga czytelnika i idealnie odzwierciedla to, co może znaleźć w książce. Nie ma złych książek o brzydkich okładkach. Są dobre książki o źle zaprojektowanym tym elemencie.
Recenzja ciekawa, zachęcająca. Może kiedyś sięgnę po tę pozycję. :)